GB
DE
PL
Under-GB

Co jest albo co bywa źródłem twórczości ? Jest to pytanie nasuwające odpowiedzi na tyle zróżnicowane na ile różnią się między sobą twórcy. W każdym bowiem indywidualnym przykładzie inne czynniki, inne będą powody osobowego angażowania się w proces kreacji. Wobec więc wieloznaczności tego zjawiska można powiedzieć, że owe impulsy sprawcze w indywidualnych dążeniach do wypowiedzi o charakterze artystycznym, czyli formułowania własnych przekonań z pomocą medium sztuki, będą usytuowane niejako „między determinacją a przypadkiem”. Bo proces kreacji jest zdominowany wewnętrznym przekonaniem o konieczności uzewnętrznienia tego co w psychice twórcy (w świadomości i w głębiach nieuświadomionych) nagromadziło życie w jego zmysłowo – intelektualnym uposażeniu: w harmonii odczuć, wrażeń, wyobraźni, przemyśleń i intencji. I jest on w tym uzewnętrznianiu stale poddawany impulsom przypadków: zdarzeń i odkryć, wglądów i odbiorów tego co nieoczekiwane i nieoczywiste, a co może wynikać ze zderzenia tego co dzieje się aktualnie z tym co już przeżyte, zatrzymane w pamięci, a co jest jednocześnie nieprzewidywalne, zaskakujące, a także inspirujące.

Byłby więc ten proces efektem projekcji naszego umysłu oraz tego co sugeruje wyobraźnia a sankcjonuje wrażliwość z jej arsenałem odczuć i wrażeń. Ten obszar determinacji może być (i bywa) naruszany przez przypadkowe zdarzenia, impulsy kierujące uwagę (i wrażliwość) odbiorcy na nowe, nieprzewidywalne zrazu ścieżki doznań i odkryć, refleksji i spełnień (w ostatecznym kształcie dzieła).

Wydaje się, że uwagi te, natury ogólnej, odnieść można do dwóch różnych aktywności twórczych, dwóch postaw prezentowanych na wystawie zatytułowanej „Incidental & Accidental”. Właśnie odniesienia do źródeł determinacji i przypadku są w tych przykładach znamienne i jednocześnie w jakimś stopniu, symboliczne dla doświadczeń jakie były udziałem tych twórców jeszcze w początkach ich artystycznej aktywności, w tzw. ruchu fotomedialnym – angażującym ich uwagę w drugiej połowie lat 70. XX wieku.

_D3A0312Obaj autorzy serii obrazów – prezentowanych na tej wystawie – zaczynali swoją twórczość przygodą z fotografią jeszcze w latach 70., w sytuacji dość znamiennej dla stanu ówczesnej sztuki (i jej kryzysu) spowodowanego nowymi ideami podsumowującymi okres powojennych doświadczeń modernizmu w jego neoawangardowych odsłonach. W tym procesie kwestionowano z jednej strony manualne umiejętności warsztatowe w malarstwie oraz rzeźbie i zastępowano je tzw. świadomościową postawą – preferującą przede wszystkim intencje twórcze w ich ideowej postaci, a więc de facto negujące potrzeby materialnego śladu tejże twórczości (obrazu, formy rzeźbiarskiej).

Z drugiej strony potrzeba mimo wszystko rejestracji tychże ideowych (konceptualnych) manifestacji dała nowe możliwości praktyczne dla fotografii, jednocześnie nobilitując to medium do rangi równoprawnego środka wypowiedzi artystycznej. Odejście od dotychczasowych, głównie dokumentacyjno – poznawczych funkcji fotografii (a wcześniej jej ambicji piktorialnych) było pretekstem do swoistego „badania” właściwości tego nowego medium i analizowania jego przydatności w kontekście całej sztuki.

Tak narodziły się zainteresowania rolą i miejscem fotografii w obszarze stuk wizualnych, co skutkowało dość ekspansywnie rozwijającą się wówczas tendencją fotomedialną w zastosowaniach twórczych. Tu można powiedzieć że narzędzie - aparat zdjęciowy i filmowy – zdeterminował proces kreacji, skłaniając przede wszystkim ich użytkowników do pogłębionych „badań” jego możliwości kreacyjno – medialnych.

W naszej krajowej rzeczywistości ten kierunek dociekliwości artystyczno – poznawczej był obecny już w latach 60., głównie w poszukiwaniach i spełnieniach twórczych artystów z kręgu neowangardy skupionego wokół postaci Zbigniewa Dłubaka, galerii „Permafo”, galerii „Pod Mona Lizą” prowadzonej we Wrocławiu przez Jerzego Ludwińskiego czy Warsztatu Formy Filmowej z Łodzi. Te pionierskie wówczas poszukiwania skutkujące nobilitacją artystów zaliczanych do tzw. sztuki pojęciowej (odmiana konceptualizmu)

MIĘDZY DETERMINACJĄ A PRZYPADKIEM  — Andrzej Saj


znalazły swoje rozwinięcie właśnie w nurcie fotomedialnym, któremu patronowali m.in. Z Dłubak oraz Andrzej i Natalia Lachowiczowie (Permafo) ale także nawiązywali do niego młodsi absolwenci szkół artystycznych.

W obrębie tego nurtu dali się  również poznać mieszkający wówczas w Gliwicach i Katowicach Ryszard Tabaka i Ireneusz Kulik, czy eksperymentujący również wówczas Leszek Szurkowski z Poznania. Artyści ci spotkali się w drugiej połowie lat 70. we wrocławskiej „Galerii Foto – Medium - Art.” (prowadzonej od 1978 r. przez Jerzego Olka), gdzie kontynuowali w poszerzonym zespole swoje wcześniejsze „badawcze” zamiary artystyczne, prezentując w ten sposób „stany graniczne fotografii” czy oceniając rangę fotografii w roli medium stuki. Ten etap – dość spektakularnej – działalności galerii „Foto – Medium – Art.” zakończył się w 1982 r. wraz z wyjazdem kilku jej uczestników za granicę (emigracją) i zawieszeniem działalności seminaryjno – twórczej galerii.BERLIN-•-CATALOGUE-#-LS-1528-11-A-•-2011

Okres emigracyjnego życia uczestników byłego ruchu fotomedialnego, wyznaczył już bowiem inne zadania i potrzeby realizacyjne ale też doszło, już na przełomie lat 80. I 90. do istotnej zmiany świadomościowej w samym nurcie fotomedialnym i fotografia zaczęła wchodzić w swe – już specyficznie własne – problemy jej „duchowego” interpretowania (fotoelementaryzm), później – subiektywnego dokumentu (fotogenizm) czy inscenizacji rzeczywistości – czemu będą służyć nowe cyfrowe aparaty i programy komputerowe.

Dzisiaj sytuacja fotografii – jako sztuki, bo do takiej rangi została już wyraźnie nobilitowana – jest zdecydowanie inna, niż było to w uprzednich dekadach. Presja komercji (inscenizacje, moda, reklama) powoduje, że jeszcze trudniejsza okazuje się ambitna twórczość zmierzająca do wypowiedzi autentycznych, nieskażonych przesłaniem użytkowym. Co nie znaczy, że użytkowe realizacje nie mogą prezentować sobą wysokich wartości estetyczno – poznawczych czy walorów ideowych.

Richard Tabaka i Les Szurkowski – prezentują tu jakby przeciwstawne, choć wyrastające ze wspólnych korzeni, zestawy obrazów. „Incidental Landscape” Tabaki – to obrazy prezentujące pozornie naturalnie ukształtowany krajobraz; można tu wręcz niejako rozpoznać naturalne cieki wodne, wzgórza, pocięte pola czy „fakturową” rzeźbę terenu – więc ikonografię odnoszącą się do świata natury, ale faktycznie obrazy te pomyślane zostały jako swoiste „dzieła otwarte” (w znaczeniu jakie nadał im U. Eco), gdzie skala interpretacji odbiorczych dopuszcza różne odczytania i stwarza różne preteksty dla nowego widzenia tej rzeczywistości (w jej obrazowaniu). Zresztą tę „grę” między naturalnie ukształtowaną przestrzenią a ingerencjami w nią, na przykład „sztucznymi” hasłami czy wyraźnymi gestami – podejmował ten artysta również kiedyś, w czasach fotomedialnej twórczości.

Natomiast Szurkowski swoje collage – obrazy łączące różne formy plastyczne z typografią uliczną – tytułuje: „Accidental Street Graphics”. I są to w istocie grafiki, które z fotograficznego materiału (jako tworzywa) czerpią, prezentując chaos kulturowego otoczenia. Artysta dobitnie odnosi się w nich do współczesnego wizualnego „śmietnika” – ilustrując niemal wzorcowo tezy Z. Baumana o miałkości i niestabilności (płynności) naszej postnowoczesnej kultury. Prace więc obu artystów sytuują się w wyraźnej opozycji natura – kultura. Przeżycie i odczucie naturalnej „mapy” ziemi – to domena determinacji; natura kieruje się bowiem swoimi jednoznacznymi prawami. Zaś odbiór i przeżycie ikonografii miejskiej ulicy, przeładowanej sztucznymi tworami ikonicznymi (reklam, napisów, zdarzeń) jest w pracach Szurkowskiego pewną gloryfikacją przypadku. Chociaż taki rygorystyczny odbiór może budzić zastrzeżenia. Bo czyż Tabaka nie ulega przypadkowym zestawieniom form, światła i cieni – rozpisanych w pejzażu? A Szurkowski – z wyraźną determinacją stara się porządkować „znaki” świata kultury i komponować je w wymowne obrazy?

Jak jest w istocie ? Wiedzą sami twórcy – ale czy wiedzą? Czyż sam proces kreacji w jej niepoznawalności, w grze tego co przypadkowe z tym co zdeterminowane, nie jest zbyt tajemniczy i trudny do wyjaśnienia ? Gdyby bowiem było inaczej – gdyby wszystko było znane i jasne – niepotrzebna byłaby twórczość ?

Andrzej Saj           


© COPYRIGHTS RESPECTIVE ARTISTS,CURATOR, AND AUTHORS OF PUBLISHED ARTICLES